Najnowsze komentarze
ja mam 50... smigam sobie latem po...
Z tym dawaniem sygnałów to takie d...
A wołałeś o pomoc machając? Czy ty...
zalezy od charakteru sa ludzie i t...
Tak - ja się zatrzymuję, zasadnicz...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

01.07.2016 09:40

Pomagac czy nie pomagac...

Podobno motocyklisci to jedna wielka rodzina... gówno prawda !

No i stało się. Stoję na poboczu, żar leje się z nieba a ja w swojej skórze wytapiam z siebie ostatnie resztki godności. I tylko mój motocykl niewzruszony lśni w promieniach czerwcowego, porannego słońca i nie ma najmniejszego zamiaru do mnie zagadać.

Zacznijmy od początku. W niedzielę wybrałem się na małą wycieczkę, kilkadziesiąt kilometrów po krętych, wiejskich drogach małopolski miało poprawić mi humor i pozwolic zapomnieć o codzienności. Niestety, pogoda miała inne plany i po 15 minutach szaleńczej ucieczki przed czarnymi, burzowymi chmurami, wiatr, deszcz i grad nie dały mi najmniejszych szans. Chwila jazdy w strugah deszcu i już wodę miałem wszędzie. Skóra mokra, ważyła chyba tonę. Buty, niby wodoszczelne ale górą wlało sie jak do dzbanka. I tylko głowa sucha, bo w kasku...

Wróciwszy do domu, odstawiłem moto do garażu - brudna i mokra rzędowa czwórka chłodzona powietrzem cykała pięknie stygnąc. Wyskoczyłem z ciuchów, rozwiesiłem kurtkę, wylałem wodę z butów i rękawic i hop! pod prysznic aby zapomnieć jak najszybciej o tej przygodzie. Udało się - zapomniałem... Zapomniełem również że kranik pozostał w pozycji RES i trzeba tankować.

W poniedziełek rano, siup! na moto i do pracy. Niestety, paliwa na 30 kilometrów nie starczyło.

Więc stoję na poboczu i myslę sobie tak:

"Jest czerwiec rano, motocyklistów sporo, może się ktoś zatrzyma, może podwiezie na stację... cokolwiek, choćby tylko głową kiwnął, choćby tylko zapytał co jest grane. Przecież nie stoję na podjeździe czyjegoś domu, nie stoję pod sklepem tylko na poboczu w szczerym polu. W końcu tyle razy machaliśmy sobie na drodze - LEWA W GÓRĘ! Tak?"

Nic bardziej mylnego.

Samochody przejeżdżają, kierowcy z zaciekawieniem patrzą co się stało, myślą sobie "HAHA, dobrze mu tak."

Skuterzyści (a naliczyłem 7 w 50 min) przemykają  cichutko - nawet sie popatrzą w moją stronę. Ale OK, to są panowie w drogich garniturach, którzy nawet nie wiedzą gdzie się w silniku sprawdza olej. Lepiej, żeby się nie zatrzymywali i nie tracili cennego czasu - muszą zdążyć na spotkanie, albo na wykład, albo jeszcze gdzieś indziej...

Motocykliści - moi drogowi kompani, moja motoryzacyjna rodzina. Ci, z którymi łączy mnie zamiłowanie do dwóch kółek, którzy pozdrawiają się w trasie, z którymi tyle piw wypiłem na zlotach i spotkaniach... Przejechała Honda - nic. Yamaha - nic. Nawet nie odwrócili głowy. Przemknęło BMW i starsze Kawasaki, jakiś Monster i kilku panów na chopperach. Nikt nawet nie popatrzył, nie kiwnął głową. Jakbym był niewidoczny. Jakbym tam w ogóle nie stał. Odprowadzałem ich wzrokiem ale każdy robił wrażenie jakby specjalnie mnie ignorował.

NIE ZATRZYMAŁ SIĘ NIKT.

Więc wylewam tu i teraz moje żale i frustrację. Tu i teraz pytam się Was motocykliści, kiedy ostatnio zatrzymaliście się obok kolegi w potrzebie żeby choć zapytać czy wszystko OK. Czy wiecie, że posiadanie motocykla to nie tylko wyznacznik stylu, że pozdrwianie sie na drodze to nie tylko machinalne podnoszeni reki. Gdzie duch braterstwa ?

PS.

Na koniec, dla wszystkich, którzy chcieliby zapytać czy ja sam kiedyś stanłąłem by pomóc... otóż TAK, staję zawsze kiedy widzę, że ktoś ma problem. Tym bardziej boli fakt że wszyscy mieliście mnie w dupie, stojącego na tym zasranym poboczu, w porannym upale, naiwnie myślącego że w Polsce motocykliści to jedna wielka rodzina. 

Komentarze : 9
2016-11-25 10:44:05 Pioter50

ja mam 50... smigam sobie latem po krtetych drogach na śląsku... i widze gościa też skuiterek... zatrzymam sie zaptać... co mi szkodzi.... okazało sie że potrzebował tylko szkota :) poratowałem... piatke przebilismy i każdy pojechał w swoja str. :)

2016-11-23 15:32:45 GoRIDERS

Z tym dawaniem sygnałów to takie dwuznaczne. Z jednej strony to fakt, mógł kolega machać. Z drugiej strony to nikomu korona z głowy by nie spadła gdyby przystanął na 10 sekund i zapytał "wszystko OK?".

Niedalej jak wczoraj zawracałam i to kawał drogi, żeby sprawdzić czy wszystko OK z jednym motocyklistą. Nie machał ale stał na poboczu, w miejscu gdzie raczej nikt nie staje sobie od tak i do tego lało. Leciałem za szybko wiec nie zdążyłem już wyhamować wiec musiałem kawał nadrobić bo to trasa szybkiego ruchu i nie było jak inaczej zawrócić.
Okazało się, że gościa z drogi zepchnął bus i uciekł a on zaliczył glebę. Zaraz przyjechał jego ojciec wiec w sumie gość nie był w piotrzebie ale cieszę się, że stanąłem.
Czasem ktoś może potrzebować głupią butelkę wody by przetrwać do przyjazdu lawety więc warto stanąć.
Poza tym nie czekajmy na machanie. Ludzie są czasem wstydliwi ale to nie oznacza, że nie potrzebują pomocy...

2016-11-23 12:09:27 Stratoliner

A wołałeś o pomoc machając? Czy tylko stojąc i gapiąc się na przejeżdżające moto? Zatrzymywałem się kilka razy w sytuacji gdy przy drodze stał moto z kierowcą i zawsze było: "Wszystko ok! Dzięki." Teraz na brak machnięcia ręką po prostu nie staję ...

2016-11-23 11:31:18 Kawka636

zalezy od charakteru sa ludzie i taborety.
WARTO POMAGAC mozna przy okazji poznac fajne osoby i zaprzyjaznic sie z soba. A potem robic wspolne wypady.Szerokosci

2016-11-23 10:51:50 Adamusus

Tak - ja się zatrzymuję, zasadniczo zawsze. Odpowiadając na Twoje zapytanie w tym sezonie około 5 razy, większość po prostu zatrzymała się żeby napisać SMS, jeden paliwa potrzebował ale już pchał na pobliską stację 80m dalej i chciał sam dokończyć dzieła ;)
Więc tak, są jeszcze tacy, nie trać nadziei!

2016-11-23 08:08:40 EasyAnia

Hello. W życiu nic nie jest ani tylko czarne ani tylko białe. Sama raz potrzebowałam pomocy i pomimo, że leżałam w rowie (bo w końcu się zmęczyłam) w jaksrawym kombinezonie przeciwdeszczowym - NIKT sie nie zatrzymał. Ale spotykałam sie też z życzliwością w kilku podbramkowych sytuacjach. Staram sie pomagac, o ile to jest możliwe. Zdarza mi się zatrzymać samochodem widząc stojącego na poboczu motocyklistę (staram sie wyczuc, czy facet zatrzymał sie na cmika, czy faktycznie potrzebuje pomocy). Ale jesli zatrzymanie się byloby dla mnei niebezpieczne - pusta droga, noc, kiepskie miejsce wśród pędzących samochodów - w trosce o własne bezpieczeństwo pewnie bym tez sie nie zatrzymała...

2016-07-03 11:06:49 jazda na kuli

jak ktoś zasygnalizuje to trzeba pomóc, jak najbardziej :)

2016-07-02 12:46:01 okularbebe

Dawałeś wyraźny sygnał, że potrzebujesz pomocy? Bo jeśli machałeś, czy cokolwiek, a i tak nikt na ten widok nie zatrzymał się, to rzeczywiście "sranda" nie tylko z tymi motocyklistami...

2016-07-01 13:13:41 Mjk

Tydzień temu w sobotę, holowałem 15-20km ziomka na starym suzuki dr 650, bo mu cos w silniku strzeliło. Zatrzymałem się, a że mieszkałem 5 min dalej, to wziałem linkę i pomogłem.
Rok temu podobnie, tyle że holowałem skuter na tej samej drodze.
Wcześniej jeszcze trafiłem na młodego łepka na aprilce rs 50, któremu zabrakło paliwa. Już ktoś mu wiózł wache.
Rok temu mi zabraklo paliwa na autostradzie. 2 km od bramek wyjazdowych we wrocławiu. Podjechało 2 jeźdźców na sportach. Jeden zlał mi trochę paliwa z wężyka do butelki. Przy okazji okazało się, że akumulator padł, bo nie miał ładowania. Popchneli pare razy. Moto nie zaskoczyło, a oni się spieszyli, ale pomogli ile mogli.
W ostatnim tygodniu motocykl mi nie chciał zapalic - wrocil problem rozladowanego akumulatora. Bezinteresownie pchano mnie 2 razy tego dnia. Nawet nie prosiłem, po prostu raz gostek podszedł i potem drugi tez się pytał czy nie pomóc.
Moze nie wygladales na wystarczająco potrzebującego? Jakby widzieli, ze pchasz moto, daje 20 gr, że by się ktoś zatrzymał.
Z drugiej strony, poniedziałek rano, każdy się spieszy, a czas to pieniądz. Nie zawsze można sobie pozwolić na zatrzymanie się i pomoc.

  • Dodaj komentarz

Archiwum

Kategorie